Samoakceptacja - jak zadbać o swój dobrostan i odciąć się od negatywnych myśli?

Samoakceptacja - jak zadbać o swój dobrostan i odciąć się od negatywnych myśli?

Masz czasem wrażenie, że ile byś z siebie nie dała na treningach, wciąż czujesz się nie dość dobra? Wchodzisz na siłownię pełna zapału, ale wystarczy rzut oka na inne dziewczyny - ich wysportowane sylwetki, swoboda i pewność siebie - a Twoja jakby ulatywała. Przeglądasz Instagram w poszukiwaniu motywacji, a tam uśmiechnięte fit-influencerki prezentują pozornie perfekcyjne ciała. Myślisz z rezygnacją: „Czemu ja nie wyglądam tak jak one? Czy coś ze mną nie tak?”

Jeśli to brzmi znajomo - nie jesteś sama. Wiele z nas, niezależnie od poziomu zaawansowania, miewa podobne myśli. Pora odetchnąć głęboko i spojrzeć na siebie łaskawszym okiem. Samoakceptacja to nie nagroda za osiągnięcie „perfekcji”, ale punkt wyjścia, który pozwala naprawdę cieszyć się ruchem, własnym rozwojem i po prostu życiem. 

Porównywanie się do innych - pułapka, w którą nie warto wpadać

Naturalnym odruchem na siłowni czy w social media jest porównywanie się z innymi: widzisz dziewczynę dźwigającą większe ciężary albo trenerkę z pozornie idealną sylwetką i myślisz, że powinnaś wyglądać tak jak one. Widzisz jednak tylko wycinek ich historii - ten najlepszy, podrasowany fragment. Nie wiesz, ile lat pracy stoi za cudzą formą.

Pamiętaj, że każda z nas jest na własnej, unikalnej ścieżce. Kiedy Ty walczysz z pierwszym podciągnięciem, inna może robić dziesiąte - możliwe, że zaczynała miesiące czy lata wcześniej - i tak jak Ty, również od jednego podciągnięcia. Twoja jedyna realna konkurencja to Ty sama sprzed wczoraj.

Warto też uświadomić sobie, że większość ludzi na siłowni jest zajęta... sobą. Jeśli ktoś spogląda w Twoją stronę, może akurat podziwia Twoją determinację, piękny strój treningowy albo po prostu lubi obserwować otoczenie. Wszyscy kiedyś zaczynaliśmy. Osoby, które dziś Ci imponują, też miewały chwile niepewności. Zamiast tracić energię na porównania, skup się na własnym rozwoju. Inspiruj się, ale nie pozwól, by odbierało Ci to radość z Twoich postępów.

Ciało z niedoskonałościami - normalne, piękne, Twoje

Idealna cera, zero cellulitu i rozstępów - takie obrazki nieustannie próbują serwować nam media. Rzeczywistość wygląda inaczej: większość kobiet ma na udach czy biodrach drobne „niedoskonałości”. Ponad 80% z nas ma cellulit. Nawet wysportowane trenerki i modelki fitness zmagają się z takimi rzeczami, tylko często ich nie dostrzegamy - bo odpowiedni kąt i filtr potrafią zdziałać cuda.

Ciekawostka: termin „cellulit” to wymysł marketingu sprzed kilku dekad - kiedyś nikt nie uważał tych dołeczków za defekt. Dlaczego więc mamy się ich wstydzić teraz? Rozstępy po ciąży lub okresie szybkiego wzrostu? Blizna po operacji? Każdy taki „znak szczególny” świadczy o Twojej drodze.

Zamiast skupiać się na mankamentach w lustrze, pomyśl, co Twoje ciało robi dla Ciebie każdego dnia. Nogi, które niosą Cię przez życie. Ręce, które przytulają bliskich i potrafią sporo udźwignąć. Brzuch, który trawi posiłki i daje Ci energię. Twoje ciało zasługuje na troskę i szacunek - traktuj je z życzliwością, a nie ciągłą krytyką, a zobaczysz różnicę. 

Strój treningowy - zbroja dodająca pewności siebie

Odpowiedni strój na treningu potrafi zdziałać cuda w kontekście pewności siebie. Naukowcy nazywają to enclothed cognition – ubranie, które wpływa na nasze samopoczucie. Jeśli ćwiczysz w ulubionym, dobrze dobranym komplecie, automatycznie czujesz się swobodniej i pewniej. Kluczowe jest, abyś czuła się komfortowo: jedne z nas wolą krótkie topy i szorty, inne luźne koszulki lub longsleeve - grunt, żebyś mogła skupić się na ćwiczeniach, a nie na ciągłym poprawianiu ubrania czy ukrywaniu ciała.

Znajdź swój zestaw, który dodaje Ci odwagi, a przed lustrem zamiast szukać wad - uśmiechnij się do siebie. Nawet najfajniejszy strój nie zastąpi życzliwości dla samej siebie! 🫶🏼

Tempo progresu - Twój własny rytm, nie wyścig

W świecie fitness często panuje presja błyskawicznych efektów. Jeśli Twoje postępy są wolniejsze, możesz myśleć, że coś robisz źle. Prawda jest taka, że trening to nie wyścig, a maraton i każdy ma własne tempo. Jedna osoba opanuje technikę przysiadu w tydzień, inna w kilka miesięcy: i jedno, i drugie jest w porządku. Jeśli dopiero po kilku miesiącach przebiegniesz ciągiem 5 km albo zrobisz pierwszą porządną pompkę - to nadal powód do dumy, nie porażki. Małe kroki też prowadzą do celu. Unikaj porównywania się i daj sobie czas.

 Wolniejszy progres nie oznacza stania w miejscu - budujesz solidne podstawy na lata, nie chwilowy wynik.

Holistyczne dbanie o siebie - więcej niż sam trening

Samoakceptacja rodzi się, gdy dbasz o siebie nie tylko na siłowni, ale też w codziennym życiu. Sen: wysypiaj się - brak snu podbija kortyzol (hormon stresu), psuje nastrój i spowalnia efekty treningów. Odżywianie: traktuj jedzenie jak paliwo - jedz, by mieć siłę, pij dużo wody (nawet lekkie odwodnienie pogarsza formę). Emocje: znajdź czas na relaks dla głowy - joga, spacer, hobby - cokolwiek pomaga Ci się wyciszyć. Gdy czujesz się przytłoczona, porozmawiaj z kimś bliskim. Takie holistyczne podejście sprawia, że łatwiej przychodzi bycie dla siebie dobrą. Przestajesz postrzegać siebie jak “projekt do ulepszenia”, a zaczynasz jak przyjaciółkę, o którą warto dbać - a to świetna baza do budowania pewności siebie.

Nie uzależniaj swojej wartości od opinii innych ani od osiągnięć

Twoje poczucie własnej wartości nie powinno zależeć od spełniania cudzych oczekiwań, rozmiaru ubrań czy wyników sportowych. Jesteś wartościowa po prostu dlatego, że jesteś sobą. W sporcie zawsze znajdzie się ktoś silniejszy czy szybszy - jeśli będziesz mierzyć swoją wartość porównaniami, zawsze poczujesz się gorsza.

Opinie innych też są chwiejne i często wynikają z ich własnych kompleksów. Dlatego zamiast szukać akceptacji na zewnątrz, buduj pewność siebie od wewnątrz. Doceniaj swoje starania, dbaj o siebie, podejmuj wyzwania i wyciągaj wnioski z potknięć. Paradoksalnie, gdy przestajesz zabiegać o czyjąś aprobatę, zyskujesz ją łatwiej - bo bije od Ciebie autentyczna pewność. Ale najważniejsze, byś to Ty lubiła i szanowała samą siebie.

Dziennik wdzięczności i rytuały self-care - małe kroki do wielkich zmian

Jeśli chcesz trenować wdzięczność, załóż dziennik wdzięczności. Codziennie albo raz w tygodniu zapisz kilka rzeczy, za które jesteś sobie wdzięczna lub z siebie dumna. Mogą to być drobnostki („Cieszę się, że mimo zmęczenia poszłam dziś na trening”) albo coś związanego z Twoim ciałem. Taki nawyk przekierowuje uwagę z braków na zasoby i naprawdę poprawia nastrój oraz redukuje stres - to działa!

Nie wiesz, co pisać? Pomyśl, gdzie byłaś i co potrafiłaś rok temu. Może 10 minut truchtu było wtedy wyzwaniem, a dziś przebiegasz pół godziny bez zadyszki? Takie porównanie uświadomi Ci, ile postępów już zrobiłaś i jak wiele powodów do dumy masz.

Warto też mieć swoje rytuały self-care - chwile tylko dla siebie, dla relaksu i przyjemności. Kąpiel z pianą i świecami po ciężkim dniu, spokojna kawa o poranku... To nie fanaberie czy strata czasu, lecz znak, że traktujesz siebie dobrze i dajesz sobie prawo do odpoczynku oraz małych przyjemności bez wyrzutów sumienia.

Takie proste praktyki pomagają w momentach zwątpienia. Gdy w głowie odzywa się wewnętrzny krytyk, zajrzyj do dziennika - czarno na białym zobaczysz, za co możesz się pochwalić. A kiedy czujesz się wyczerpana, Twój stały rytuał (choćby ulubiona herbata w ciszy) pozwoli Ci się zregenerować. Samoakceptacja rośnie, gdy traktujemy siebie z czułością i troską, zamiast z ciągłą surowością.

Odcięcie się od negatywnych wpływów - cyfrowy detoks dla zdrowej głowy

Media społecznościowe potrafią wystawiać naszą samoocenę na ciężką próbę. Jeśli zauważasz, że po sesji scrollowania czujesz się gorzej sama ze sobą - czas na porządki. Odłącz się od tego, co obniża Ci nastrój.

Przejrzyj listę obserwowanych profili w swoich mediach społecznościowych. Zastanów się: czy dana osoba faktycznie Cię inspiruje i motywuje, czy raczej sprawia, że czujesz się niewystarczająca? Jeśli to drugie - przestań obserwować - w końcu masz prawo decydować, co oglądasz. Zamiast tego poszukaj twórców, którzy stawiają na autentyczność i pozytywną motywację - takich, po których czujesz przypływ energii, a nie przytłoczenie.

Spróbuj też wprowadzić regularny detoks od SM. Na przykład wyznacz jeden dzień w tygodniu bez social mediów albo ogranicz dzienny czas spędzany online. Wolny czas przeznacz na coś, co sprawia Ci frajdę w realnym życiu - długi spacer, spotkanie z przyjaciółką czy rozwijanie pasji, na którą zawsze brakowało Ci czasu. Szybko przekonasz się, że świat się nie zawali bez ciągłego sprawdzania powiadomień, a Twój umysł odetchnie.

Pamiętaj: to Ty kreujesz swoją przestrzeń - również tę online. Otaczaj się wpływami, które Cię budują, a eliminuj te, które Cię dołują. Życie jest zbyt krótkie, by marnować energię na toksyczne treści, zwłaszcza jeśli możesz usunąć je jednym kliknięciem.

Updated: Published:

Leave a comment

Please note, comments need to be approved before they are published.