Strach przed siłownią - jak go pokonać i zacząć trenować z radością

Strach przed siłownią - jak go pokonać i zacząć trenować z radością 

Stoisz przed lustrem w nowym sportowym stroju. Karnet na siłownię zakupiony, a Ty wciąż się wahasz. Na samą myśl o pierwszym treningu czujesz nieprzyjemny ucisk w żołądku: czy dam radę, czy wszyscy będą na mnie patrzeć, czy nie zrobię z siebie pośmiewiska? Spokojnie - nie jesteś sama z takimi obawami. Wiele początkujących kobiet odczuwa strach i niepewność przed wejściem na siłownię. W tym artykule wyjaśnimy, skąd biorą się te lęki i - co najważniejsze - jak je przezwyciężyć, by zacząć trenować z przyjemnością i pewnością siebie.

Skąd bierze się strach przed siłownią?

Nowa siłownia potrafi onieśmielić. W głowie rodzą się czarne scenariusze: “Wszyscy będą się na mnie patrzeć”, “Nie pasuję tutaj”, “Na pewno zrobię coś źle”. Psychologicznie, jest to odmiana lęku społecznego - obawy przed oceną ze strony innych ludzi. U podstaw takich odczuć leży kilka czynników:

  • Presja idealnego wyglądu: media społecznościowe bombardują nas obrazami perfekcyjnie wyrzeźbionych sylwetek. Powstaje presja, by wyglądać nieskazitelnie. Porównywanie się do „fit-idolek” z Instagrama może podkopywać naszą samoocenę. W efekcie rodzi się wstyd: “Moje ciało nie jest takie jak powinno”. Szczególnie kobiety odczuwają presję, by wpasować się w ideał - dyskurs „idealnego ciała” sprawia, że boimy się pokazać swoje niedoskonałości w miejscu publicznym (np. na siłowni). Gdy samoocena spada, rośnie lęk przed negatywną oceną otoczenia.

  • Społeczne porównania i stereotypy: w społeczeństwie utarł się obraz stałego bywalca siłowni - muskularnego, wysportowanego, pewnego siebie. Jeśli dopiero zaczynamy i daleko nam do tej wizji, czujemy, że odstajemy. Może nam się wydawać, że “wszyscy tam są tacy fit, a ja nie”. To naturalne, że boimy się, iż wypadniemy blado na tle innych. Badania pokazują, że 47% osób czuje się niekomfortowo ćwicząc obok kogoś o lepszej sylwetce. Niemal 65% pań unika siłowni właśnie z powodu wstydu lub lęku przed oceną, podczas gdy u mężczyzn odsetek ten wynosi ~35%. Co więcej, ponad połowa kobiet (55%) obawia się, że są zbyt mało sprawne i to ich powstrzymuje przed treningiem wśród innych osób.

  • Brak doświadczenia i wiedzy: strach często wynika z czysto praktycznych powodów. Nigdy nie korzystałaś z maszyn, nie wiesz, jak obsłużyć bieżnię czy poprawnie wykonać martwy ciąg? Obawa przed, w naszym mniemaniu, ośmieszeniem się („zrobię coś źle technicznie”) jest bardzo częsta. Nikt nie lubi czuć się niezdarnym. Jako dorośli unikamy nowych wyzwań, bo nie chcemy wyglądać jak początkujący.

  • Negatywne doświadczenia i przekonania: być może kiedyś ktoś skrytykował Twój wygląd lub umiejętności fizyczne (np. podczas zajęć wychowania fizycznego) - takie wspomnienia zostawiają ślad. Surowy WF-ista w szkole, przykre komentarze rówieśników o wadze czy kondycji - to wszystko może dokładać cegiełkę do lęku przed byciem ocenionym. Powstaje lęk przed kompromitacją, zakorzeniony w przeszłości. Ponadto istnieje przekonanie, że siłownia jest tylko dla młodych i wysportowanych. Jeśli nie czujemy się ani młode, ani fit, automatycznie obawiamy się wykluczenia.

  • Strefa komfortu vs. nowość: człowiek z natury lubi znajome środowisko, gdzie czuje się bezpiecznie. Nowe miejsce pełne obcych ludzi, nieznanych zasad i sprzętów, to dla mózgu potencjalne “zagrożenie”. Ewolucyjnie nasz organizm reaguje stresem na nieznane sytuacje: serce zaczyna szybciej bić, mięśnie się napinają (reakcja fight or flight – walcz albo uciekaj). Pojawia się zatem stres przed nowym otoczeniem. Ten fizjologiczny mechanizm miał nas chronić przed niebezpieczeństwem, ale dziś uruchamia się nawet w sytuacjach, które obiektywnie nie zagrażają życiu - jak właśnie pierwsza wizyta na siłowni. Czujemy reakcję stresową, bo nasza psychika musi się zaadaptować do nowego środowiska.

Najczęstsze obawy przed pierwszym treningiem

Czego konkretnie się boimy, zaczynając treningi? 

  • Wstyd za własne ciało: “Nie wyglądam tak dobrze jak inni, wszyscy zobaczą moje niedoskonałości”. Obawa przed pokazaniem się w obcisłym stroju, z widocznym potem czy zaczerwienieniem na twarzy. Martwimy się, że nasza sylwetka będzie oceniana publicznie. Ten body shaming wewnętrzny wynika z niskiej samooceny i porównywania się do idealnych ciał.

  • Nieznajomość sprzętu: “Co jeśli nie będę umiała obsłużyć maszyny?”. Widok skomplikowanych urządzeń treningowych potrafi przerazić. Brak wiedzy, jak z nich korzystać, rodzi lęk przed ośmieszeniem (np. gdybyśmy użyły sprzętu niezgodnie z przeznaczeniem) i przed kontuzją.

  • Błędna technika: “A co, jeśli robię ćwiczenie źle?”. Brak pewności co do prawidłowej techniki wykonywania ruchów sprawia, że boimy się kontuzji, ale i krytyki. Perfekcjonizm daje o sobie znać - chcemy wszystko robić dobrze, a na starcie to przecież mało realne. Lęk przed porażką czasem wręcz zniechęca do próbowania nowych ćwiczeń.

  • Spojrzenia i ocena innych: “Czuję na sobie wzrok wszystkich dookoła”. To chyba najpowszechniejsza obawa, że bardziej doświadczeni bywalcy będą się nam przyglądać, oceniać nasz wygląd, strój, to jak ćwiczymy. Mamy wrażenie, że wypisane jest na nas czole “nowicjuszka” i że każdy komentarz czy śmiech w tle dotyczy nas. W psychologii znany jest tzw. efekt reflektora - przeceniamy to, jak bardzo inni koncentrują na nas uwagę. W rzeczywistości ludzie nie patrzą na nas aż tak intensywnie, jak nam się wydaje.

  • Niepewność stroju: “Czy dobrze wyglądam? Czy mój strój jest odpowiedni?”. Martwimy się, czy nie wyróżniamy się negatywnie ubiorem, czy nie jest za mało markowy, zbyt odważny lub przeciwnie zbyt skromny. Albo czy legginsy nie opinają za mocno, czy koszulka nie odkrywa za dużo. Jeśli czujemy się niekomfortowo we własnym ubraniu, łatwo o skrępowanie. Kompleksy związane z ubiorem potrafią skutecznie zepsuć radość z treningu.

  • Brak wiary w siebie: “Nie dam rady, to nie dla mnie”. To ogólne poczucie niepewności - czy w ogóle sprostam treningom, czy nie wyjdzie na jaw moja słaba kondycja. Czasem już na wejściu zakładamy swoją porażkę: że szybko się zmęczymy, że nie będziemy wiedzieć, co robić. Taki negatywny dialog wewnętrzny („jestem za słaba, za gruba, zbyt niemrawa”) podsyca lęk. W efekcie najchętniej uciekłybyśmy z powrotem do domu.

Te wszystkie obawy są normalne i zrozumiałe. Ważne, by uświadomić sobie jedno: każdy kiedyś zaczynał. Nawet najbardziej wysportowana osoba na siłowni też miała swój pierwszy dzień pełen niepewności. Strach przed siłownią nie czyni Cię słabą ani „gorszą” - to po prostu naturalna reakcja na nową sytuację. Poniżej znajdziesz praktyczne sposoby, jak oswoić te lęki i z czasem je przezwyciężyć.

Stres i wstyd - co dzieje się w naszej psychice?

Zanim przejdziemy do konkretnych porad, warto zrozumieć mechanizmy psychologiczne stojące za stresem i wstydem w nowym środowisku. Wiedza daje poczucie kontroli - jeśli wiemy, dlaczego coś czujemy, łatwiej sobie z tym poradzić.

Kiedy odczuwasz lęk (np. przed wejściem na siłownię), Twoje ciało reaguje tak, jakbyś stanęła oko w oko z zagrożeniem. Hormony stresu - adrenalina, kortyzol - zalewają organizm, przygotowując go do ucieczki albo walki. Serce zaczyna bić szybciej, oddech przyspiesza, mięśnie się napinają, możesz odczuwać suchość w ustach czy „motyle w brzuchu”. To fizjologiczny stres, który w przeszłości pomagał nam np. uciec przed drapieżnikiem. W przypadku lęku społecznego (przed oceną innych) reakcja jest podobna, choć zagrożeniem nie jest lew czy niedźwiedź, lecz nasz strach przed kompromitacją.

Co więcej, wstyd jest emocją społeczną - odczuwamy go, gdy myślimy, że nie spełniamy czyichś oczekiwań lub naruszamy normy. W sytuacji nowicjuszki na siłowni wstyd pojawia się na samą myśl, że inni zobaczą nasze słabości (np. brak formy, wygląd ciała). Mamy wbudowany mechanizm unikania wstydu, bo dawniej odrzucenie przez grupę mogło oznaczać zagrożenie przetrwania. Dlatego nasza psychika panicznie boi się negatywnej oceny - stąd chęć schowania się w kąt na bieżnię albo w ogóle zostania w domu.

Istnieje też wspomniany efekt reflektora - mamy tendencję myśleć, że jesteśmy w centrum uwagi, podczas gdy każdy tak naprawdę skupia się głównie na sobie. Ciekawostka: w jednym z badań niemal 90% bywalców siłowni przyznało, że martwi się, jak są postrzegani przez innych, ale jednocześnie aż 3/4 z nich stwierdziło, że rzadko albo nigdy nie ocenia innych na siłowni. Innymi słowy, to siedzi w naszych głowach. Ludzie są zajęci własnym treningiem i własnymi ciężarami - naprawdę nie analizują każdego Twojego ruchu tak, jak sobie wyobrażasz. Uświadomienie sobie tego faktu daje ulgę: Twój strach trochę “ma wielkie oczy”, a rzeczywistość wcale nie jest tak surowa.

Jeszcze jedna dobra wiadomość: nasza psychika adaptuje się do nowego. Pierwszy krok jest najtrudniejszy, bo wszystko jest obce. Ale z każdą kolejną wizytą stres powinien być mniejszy. Mózg oswaja się z miejscem, zapachami, ludźmi - to już nie będzie terra incognita, zaczniesz się czuć coraz swobodniej. Co więcej, regularne ćwiczenia fizyczne realnie pomagają obniżyć poziom lęku. Ruch uwalnia endorfiny, poprawia nastrój i buduje poczucie sprawczości. Badania pokazują, że aktywność fizyczna zmniejsza objawy stresu i niepokoju, działając niemal jak naturalny antydepresant. Czyli paradoksalnie, to czego się boisz (siłownia), może okazać się lekarstwem na Twój stres - oczywiście gdy już się przełamiesz i zaczniesz ćwiczyć.

Skoro wiemy już, skąd biorą się nasze obawy, pora na konkrety: jak oswoić pierwszą wizytę na siłowni i z czasem zacząć trenować z uśmiechem na twarzy.

Jak przełamać niepewność i zacząć trenować?

Poniżej znajdziesz sprawdzone strategie, które pomogły wielu osobom pokonać strach przed ćwiczeniem na siłowni. Wprowadź je krok po kroku, a zobaczysz, że siłownia może stać się Twoim sprzymierzeńcem, a nie powodem do nerwów.

Unikaj godzin szczytu

Na początek wybierz mniej tłoczną porę dnia na trening. Jeśli to możliwe, omijaj godziny największego ruchu (zazwyczaj wczesny ranek oraz popołudnie 16-19). Gdy na siłowni jest luźniej, automatycznie poczujesz się swobodniej: więcej przestrzeni, sprzęt dostępny od ręki, atmosfera bardziej kameralna. Cicha, w połowie pusta siłownia da Ci czas na oswojenie się z otoczeniem bez wrażenia, że wszyscy na Ciebie patrzą. Z czasem, gdy nabierzesz pewności, będziesz mogła chodzić o dowolnej porze - ale na start mniej znaczy więcej.

Ubierz się swobodnie i pewnie

Strój ma znaczenie dla Twojego samopoczucia. Załóż to, w czym czujesz się dobrze i komfortowo. Ważne, byś nie czuła się skrępowana. Dla jednej osoby będą to luźny t-shirt i legginsy, dla innej ulubiony top i dres, a jeszcze dla innej spodenki i top z efektownymi plecami. Gdy w lustrze zobaczysz uśmiechniętą siebie w stroju, który lubisz, łatwiej będzie przekroczyć próg siłowni bez wstydu.

Nie bój się prosić o pomoc

Nie musisz wszystkiego wiedzieć od razu. Każdy kiedyś czegoś nie wiedział. Jeśli nie jesteś pewna, jak korzystać z danego urządzenia czy jak wykonywać dane ćwiczenie - zapytaj! Wiele siłowni oferuje nowym członkom krótkie szkolenie wprowadzające. Instruktor oprowadzi Cię, pokaże podstawowe sprzęty i wyjaśni, jak ich używać. Możesz też podejść do trenera dyżurującego na sali z prośbą o wskazówki - oni są tam po to, by pomagać, a nie oceniać. Pytanie o radę to nie wstyd. Co więcej, nawiązując kontakt z personelem, zyskasz poczucie, że masz na siłowni znajomą twarz. Jeśli czujesz, że potrzebujesz więcej wsparcia, rozważ wykupienie choćby kilku sesji z trenerem personalnym. Trener nauczy Cię techniki ćwiczeń, ułoży plan pod Twoje możliwości i będzie czuwał, byś nie zrobiła sobie krzywdy. Taka inwestycja na start potrafi dodać skrzydeł - zyskasz wiedzę i pewność, że działasz prawidłowo. Nauka obsługi sprzętu zamieni strach przed nieznanym w satysfakcję z opanowania nowych umiejętności.

Znajdź towarzyszkę treningu

Raźniej jest we dwoje! Jeśli masz taką możliwość, umów się na wspólne pójście na siłownię z przyjaciółką czy siostrą. Nawet jeśli obie dopiero zaczynacie, we dwie będziecie się wzajemnie wspierać. Towarzystwo zmniejsza stres - możecie razem pożartować z własnych potknięć, wspólnie odkrywać działanie maszyn i motywować się nawzajem.

Badania pokazują, że posiadanie „gym bestie” zwiększa też wytrwałość w treningach, bo trudniej odwołać wyjście, gdy druga osoba na nas liczy. W grupie (nawet dwuosobowej) strach się rozprasza. Możesz również spróbować zajęć grupowych - paradoksalnie wiele kobiet czuje się pewniej na zorganizowanych zajęciach fitness niż samodzielnie na siłowni. W grupie łatwiej “wtopić się w tłum” i skupić na podążaniu za instruktorem zamiast na własnych obawach. A kto wie - może właśnie na takich zajęciach poznasz bratnią duszę do wspólnych treningów?

Zacznij w swojej strefie komfortu

Jeśli perspektywa rzucenia się od razu na głęboką wodę (pełną ludzi i skomplikowanych maszyn) jest zbyt stresująca, zastosuj metodę małych kroków. W internecie zyskuje popularność trend tzw. shy girl workouts - czyli treningów dla „nieśmiałych dziewczyn”. Polega to na tym, by na początku ćwiczyć w ustronnym kąciku siłowni, z użyciem minimalnego sprzętu, który jest prosty w obsłudze (np. mata, kettlebell, taśmy oporowe).

Dzięki temu powoli oswajasz przestrzeń: obserwujesz otoczenie z bezpiecznej odległości, wykonujesz swoje ćwiczenia bez poczucia presji, a z czasem - gdy pewność siebie rośnie - stopniowo przenosisz się bliżej centrum sali, sięgasz po nowe przyrządy itd. To trochę jak stopniowe zanurzanie się w wodzie zamiast skoku na głębinę. Nie ma w tym nic złego, że na początku trzymasz się swojej strefy komfortu. Z każdą wizytą ta strefa będzie się poszerzać. Za parę tygodni z zaskoczeniem stwierdzisz, że swobodnie poruszasz się po całej siłowni!

Skoncentruj się na swoim celu, nie na opiniach innych

To TWOJA fit podróż - przypominaj sobie o tym za każdym razem, gdy dopada Cię zwątpienie.

Po co w ogóle postanowiłaś chodzić na siłownię? Dla zdrowia? Dla siły? Dla lepszego samopoczucia? Trzymaj ten wewnętrzny cel na pierwszym planie. Kiedy skupiasz się na własnym treningu i progresie, automatycznie mniej czasu zostaje na rozglądanie się, co robią inni. Traktuj każdy trening jak inwestycję w siebie, a nie jak występ przed jury. Własny rozwój > opinie innych - ta zasada naprawdę uwalnia. Gdy pojawią się natrętne myśli typu “oni się na mnie patrzą”, zastąp je świadomie innymi: “Jestem tu dla siebie. Robię coś dobrego dla swojego ciała i ducha. Każdy mój mały krok ma znaczenie.”

W momentach zwątpienia pomóc mogą też słuchawki z ulubioną muzyką - zamkniesz się w swoim motywującym świecie i łatwiej “odetniesz” od otoczenia. Pamiętaj, jesteś swoją jedyną konkurencją. Porównywanie się do innych donikąd nie prowadzi, bo każdy z nas jest na innym etapie. 

Pamiętaj, że nie jesteś sama

Na koniec kluczowa myśl: Twoje obawy są bardziej powszechne, niż sądzisz. Naprawdę większość ludzi na siłowni miewała (albo nadal miewa) momenty niepewności. Zamiast wyolbrzymiać w głowie swój lęk, spróbuj spojrzeć na siłownię jak na społeczność zwykłych ludzi. Większość z nich skupia się na swoich treningach, a nie na tym, co robisz Ty. Gdy rozejrzysz się dookoła, zobaczysz, że każdy jest zajęty sobą: jedna osoba liczy powtórzenia, inna walczy z ciężarem, ktoś patrzy w lustro na własną technikę. Wbrew pozorom nikt nie śledzi krytycznie każdego Twojego kroku. A jeśli już ktoś zerknie - bardzo możliwe, że z podziwem lub sympatią, bo widzi nową osobę dbającą o siebie. Często wydaje nam się, że wszyscy mają radar nastawiony na nasze potknięcia, podczas gdy w rzeczywistości każdy martwi się głównie o swoje.

Warto odwrócić perspektywę: zamiast myśleć o innych jako zagrożeniu, pomyśl, że potencjalnie masz wokół siebie grono ludzi o podobnych celach, którzy mogą okazać się wsparciem. Przyjazny uśmiech czy uprzejme „cześć” potrafią przełamać lody. Siłownia to nie wybieg mody ani konkurs - to miejsce, gdzie ludzie (tak jak Ty) przyszli poprawić swoje zdrowie i samopoczucie. 

Zamiast zakończenia: każda z nas była kiedyś początkującą

Pierwszy krok bywa najtrudniejszy, ale warto go zrobić. Pamiętaj - strach ma wielkie oczy, a rzeczywistość zazwyczaj okazuje się mniej straszna niż nasze wyobrażenia.

Daj sobie szansę! Nawet jeśli na początku serce wali Ci jak młot, a kolana miękną, nie zrażaj się tym. Wejdź na tę bieżnię czy matę i zrób trening na miarę swoich możliwości. Wyjdź z siłowni dumna, że pokonałaś własny lęk - to już ogromny sukces.

Każda kolejna wizyta będzie łatwiejsza. Stopniowo zamiast wstydu poczujesz satysfakcję i frajdę z ćwiczeń. Zaczniesz cieszyć się z drobnych postępów: dodatkowego powtórzenia, odważenia się na nową maszynę, pierwszych endorfin po treningu. Twój komfort i pewność siebie będą rosły - i to nie tylko na siłowni, ale i poza nią. Budowanie silnego ciała pomaga też wzmocnić psychikę. Zobaczysz, że to, co kiedyś Cię przerażało, stanie się rutyną, a nawet pasją.

Updated: Published:

Leave a comment

Please note, comments need to be approved before they are published.